Katarzyna Dowbor - spotkanie 28 maja 2019 w Tychach


 "Czasami to, czego my chcemy i co my lubimy, nie jest tym, czego oczekują od nas inni."

Zacznę ten wpis cytatem z książki Katarzyny Dowbor "Apetyt na życie. Poradnik dojrzałej kobiety." O samej książce napiszę później. Odpowiem też na dwa pytania: dlaczego jest świetna i dlaczego warto ją przeczytać bez względu na płeć i wiek.
Teraz skupię się jednak na przebiegu samego spotkania z dziennikarką, które odbyło się w Tychach podczas wydarzenia z cyklu "Tury Kultury". Ich organizatorem jest miejska biblioteka publiczna. Miałam okazję brać udział już po raz drugi w tej imprezie, gorąco polecam! Poprzednim razem gościem był Zbigniew Zamachowski. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 18:00. Na scenę, przy pełnej a niemałej sali weszła energiczna, uśmiechnięta, urocza Kasia Dowbor. Myślę, że nikt z obecnych na widowni nie był zaskoczony pierwszym pytaniem jakie padło, mianowicie : jak to jest być ikoną telewizji? Reakcja Kasi Dowbor bezcenna. W swoim stylu odpowiedziała żartobliwie: "Tylko nie ikona! Ikona to, coś wiekowego". Zgodziła się za to na nazywanie jej Ikonią. Skąd wzięła się Ikonia? Otóż, podczas wywiadu udzielanego w radiu, jej znajomy dziennikarz wymyślił to określenie łącząc jej dorobek telewizyjny i pasję do koni. I tak dowiedzieliśmy się o dwóch kobyłkach i małej stajni. O wiekowej ulubienicy, która w wieku dostojnym jak na konia, lat 29 -  bryka, ucieka i jest pełna energii.
Temat się rozwinął i przeszedł na książki dla dzieci. Wspólnie z Marcinem Koziołem popełnili barwną historię "Stajnia pod tęczą" z myślą o najmłodszych. Pani Kasia wyraźnie się ożywiła opowiadając o tej serii książek,  mówiącej właśnie o jej konikach i wymyślanych przygodach, opisując mieszkańców stajni i ich perypetie. Zdradziła cały cykl powstawania projektu. A skoro poruszono już temat dzieci, to weszliśmy na grunt życia prywatnego. Jak to było z początkami kariery zawodowej, obecnie już ukształtowanej, Jej syna Macieja Dowbora obecnie cenionego prezentera i producenta telewizyjnego oraz jaki stosunek do tego zawodu ma Jej 20letnia córka, ale oczywiście jak na babcię przystało największą euforię wzbudziła opowieść o ukochanej wnuczce. Jak wspaniale uwodzi swoim urokiem i elokwencją na scenie. Jak pięknie gra na flecie i w ogóle jak wyjątkową jest osóbką mimo zaledwie 10 lat. Kilka osób z publiczności krzyknęło, że to geny. Pani Kasia potwierdziła mówiąc wyraźnie: Tak, jest urocza. Wyssała to z mlekiem matki. To, dzięki niej jest taka wspaniała. Ma to po mamie! Piękne słowa.
Wróćmy jednak do pytania o ikonę... Ikonię telewizji. Odpowiedź brzmi jak zawsze u ludzi sukcesu. Trzeba kochać to co się robi, być szczerym i oddanym swojej pracy. Musiało paść pytanie jak to się stało, że nagle z telewizji publicznej zniknęła nam pani Kasia? Ujęła to oczywiście uroczo i żartobliwie twierdząc, że nie ten rocznik i nie te długie nogi. Nie planowała siedzieć na kanapie i przy pierwszej atrakcyjnej okazji poszła, nie bez tremy na casting do nowego projektu Polsatu "Nasz nowy dom". A jak to się stało, że wydała kolejną książkę "Apetyt na życie" ? Pretekstem była rocznica urodzin. Taki prezent dla samej siebie na 60 urodziny. Pomogła w tym natura aktywnej osoby, która nie lubi pustki. Realizując kolejne odcinki programu, jeżdżąc po Polsce wieczory spędzała samotnie w pokoju. Często z odbiornikiem TV - dosłownie odbiornikiem, który nie zachęcał do użytkowania.
Tak powstał pomysł na kolejną książkę. Znajdziemy w niej ciekawe historie, porady, przemyślenia. Obfituje w zdjęcia archiwalne aczkolwiek wiele nowych fotografii powstało specjalnie z myślą o książce. Całość dopełnia piękna grafika.









Komentarze