Nie ma - Mariusz Szczygieł - polecam Kurier Libiąski styczeń 2020


Reportaże krótsze i dłuższe, wszystkie wynikające z własnej interpretacji doznań i przeżyć Mariusza Szczygła zawarte w książce "Nie ma", nagrodzonej Nagrodą Nike 2018 - poleca Weronika Wątroba, wolontariuszka MBP w Libiążu.

W książce "Nie ma" zawarte są emocje jakich doznaje i jakie przeżywa autor pod wpływem impulsów doznawanych w życiu codziennym. Przykładem niech będzie pierwszy rozdział. Zbieg okoliczności, przypadkowe tu i teraz w czeskim metrze stają się "sceną i widownią zarazem", impulsem do przemyśleń, zachętą do zgłębiania prawdy. Jakaś drobna sytuacja, zbieg okoliczności wywierają wpływ na nasze życie.
Każdy człowiek, każda osoba napotkana przypadkowo oddziałuje na nasz sposób postrzegania świata, uruchamia wewnętrzną potrzebę przemyślenia tego wydarzenia. Pamięć potrafi być zawodna, sami ją kształtujemy, dodajemy do niej lub od niej odejmujemy fakty. Dwie osoby wystarczą, by inaczej zapamiętać to samo wydarzenie, inaczej je interpretować, inaczej je przedstawiać, a przecież przeżyliśmy to samo.
Książka wciąga, momentami irytuje, kiedy uświadomimy sobie, że autor wymaga czasem od nas kontrolowania stwarzanej przez siebie iluzji, że niby mamy jakikolwiek wpływ. Przecież jesteśmy tylko czytelnikami możemy rozważać nie możemy zmienić biegu wydarzeń. Jest czymś w rodzaju terapii. Z pozoru codzienne, niepotrzebne wydarzenia, a jednak oczywiste, nasza integracja z przestrzenią, z przedmiotami, z wydarzeniami jest niezaprzeczalnie oczywista. Nie mamy na nią wpływu. Właściwie nie mamy wpływu na przeżycia, których wówczas doznajemy. Mariusz Szczygieł zawartość książki rewelacyjnie interpretuje również poprzez wybraną do niej okładkę, która przedstawia obraz Spadochroniarze 
Michała Mroczki. Na jego portalu społecznościowym czytamy "Nagle uświadomiłem sobie, że jest idealny na okładkę(...) jeszcze nie dolecieli, a już ich nie ma. Jeszcze spadają, a już się rozpuszczają. Nie są u celu, a już znikają. Czyli dobrze ilustrują słynne zdanie Marii Janion, że żyjąc tracimy życie.". Perfekcyjnie przyjazny i prosty sposób pisania wybitnego reportera wymusza na czytelniku zastanowienie się nad każdym zdaniem, zweryfikowania przeczytanego tekstu, przeżycia go, zinterpretowania by móc odnieść go do siebie, by móc czytać dalej. Jestem zachwycona. Bardzo polecam!

Komentarze